Wojtek leniwy a szczęśliwy

Ciekawe ile nowych dzieci przyniosły w tym roku bociany, mogły nie wiedzieć, że oczekiwania wobec nich wzrosły. Kiedy odlatywały w sierpniu ubiegłego roku nic nie zwiastowało aż tak dobrych zmian. Grudzień i styczeń – dwa miesiące pobytu w Afryce też upłynęły im w błogiej nieświadomości. Kiedy zgodnie z nakazem wewnętrznym „Ja muszę do kraju, tam na mnie czekają” ruszyły w podróż, leciały niespiesznie koncentrując się na wykorzystywaniu ciepłych prądów, niechętnie używając siły własnych mięśni. Oszczędność tym przypadku oznacza wydłużenie czasu wędrówki do 4 miesięcy.  Kiedy wreszcie doleciały na św. Bartłomieja dowiedziały się, że zainteresowanie prokreacją w ich ulubionym kraju wzrosło.

Dlaczego to my mamy się tym zająć? zapytałyby gdyby mogły….  i dodały „To jakiś przesąd. Może jednak kapusta…”
Według Stefana i Olgi Kłosiewiczów sprawa wydaje się prosta: starożytni Grecy wierzyli, że bocian to ptak Hery, patronki łatwych porodów i matek karmiących. „Wyobrażenie boćka nad położnicą stwarza już krótką drogę do uproszczenia: ptak przynosi dziecko” . Trudno jakoś uwierzyć, aby ta wiedza była udziałem ludu. Dr A. Kruszewicz tłumaczy rzecz całą znacznie prozaiczniej, ale bardziej przekonywująco. „Dawniej skromne życie na wsi i nadmiar obowiązków w obejściu sprawiały, że młodzież rzadko miała okazję do spotkań.[…] Przy żniwach gospodarze z sąsiedztwa zwykle sobie pomagali za symboliczny garnek zupy. Praca do wieczora, nocowanie w polu, a czasem nieco alkoholu sprawiały, że po 9 miesiącach, czyli dokładnie w marcu pojawiały się dzieci i jakoś ten fakt trzeba było wytłumaczyć.”
Bociany nie wydają się być przytłoczone odpowiedzialnością za przyrost naturalny ludzkiej populacji, a o przedłużenie swojego gatunku dbają rozsądnie. W latach obfitujących w pożywienie w gniazdach pojawia się więcej piskląt, a kiedy młoda para buduje nowe gniazdo nie porywa się na wychowanie więcej niż dwu piskląt. Ale to nie z powodu dobrego planowania  rodziny cieszą się wyjątkową  sympatią. Dzięki wierze w zabobony bocian zawsze w Polsce miał się dobrze. Bo któż podniesie rękę na ptaka, w którym mieszka dusza pokutującego grzesznika, i który zbiera wszelkie uchodzące za symbol szatana „plugastwo” (tu mowa o płazach i gadach, które już szczęścia nie miały) i staje się czyścicielem świata. Kto odmówi gościny na dachu swojego domu lub stodoły skoro bocianie gniazdo uchroni dom od pożaru i pioruna.

 

Wydawać by się mogło, że bocianowi nawet ochrona prawna nie jest potrzebna. A jednak młode bociany ucząc się latać giną dość często porażone prądem, potrącone przez samochody, czemu trudno zaradzić. Ale czynione są próby poszukiwania rozwiązań innych kłopotów. Pojawiły się sugestie, aby w rejonach masowego występowania bocianów powrócić do wiązania siana sznurkami, czy siatkami z tworzyw ulegających szybkiemu rozkładowi ponieważ, te których używa się obecnie przynoszone do gniazda oplątują się często wokół nóg piskląt powodując martwicę, a więc cierpienie i kalectwo. Nie jest to problem wydumany, co gorsza dotyczy również innych zwierząt.