Łabędzi śpiew
Od brzegu Zalewu Szczecińskiego niesie się śpiew, ni to klangor, ni to melodyjne zawodzenie, również nocą co sprawia niesamowite wrażenie. Chórzyści w śnieżnobiałych szatach prezentują się okazale, pływają prężąc proste szyje. Wyglądają trochę jak gęsi choć to oczywiście łabędzie krzykliwe zimujące i przelotne, które zjawiają się w październiku z zamiarem pozostania nawet do kwietnia. Nazwa gatunkowa oddaje stan faktyczny, trudno bowiem w gronie ptaków wodnych znaleźć takie, które odzywają się równie często jak łabędź krzykliwy. Melodyjny ów ton wydobywa się podobnie jak żurawi klangor za sprawą skomplikowanego rezonatora tworzonego przez silnie wydłużoną tchawicę, układającą się obszerną pętlę i wnikającą głęboko w grzebień kości mostkowej oraz oskrzela długie i rozdęte.
Tyle anatomia, ale na gruncie językowym nie jest już tak prosto, choć równie ciekawie. Łabędzi śpiew – jako związek frazeologiczny oznacza bowiem ostatnie dzieło autora, ale interpretacja tych, którzy na dowód przywołują bajkę Ezopa „Kucharz, gęsi i łabędź” rozmija się tym przyjętym znaczeniem. Jest to bowiem opowieść o bogaczu, który kupując gęsi i łabędzia hodował ptaki co prawda razem, ale z różnym przeznaczeniem te pierwsze z myślą rozkoszach podniebienia, a łabędzia jako uosobienie piękna do podziwiania. Kiedy jednak chcąc w ciemnościach złapać gęś przeznaczoną na obiad pomylił się, i pochwycił łabędzia ten w przerażeniu odezwał się zachwycająco melodyjną pieśnią i w ten sposób ocalił swe życie. Znana jest legenda o śpiewie łabędzim. Według starego podania ludów skandynawskich łabędź choć całe życie jest niemy śpiewa przed śmiercią. Prawdopodobnie w jedną całość złożyły się dwa zjawiska: milczenie łabędzia niemego i żałosne fanfary łabędzia krzykliwego. Mogło się też zdarzyć, że śmiertelnie ranny łabędź krzykliwy odezwał się jeszcze kończąc swe życie, ponieważ jego tchawica wydaje dźwięki przy najmniejszym przepływie powietrza. Jednak silnie ugruntowane przekonanie o łabędzim śpiewaniu sprawiło, że ptak ten jest atrybutem greckiego Apolla, władcy muz opiekującego się poszczególnymi dziedzinami sztuk, boga muzyki, poezji i wieszczby, który co rok wyruszał do krainy Hyperborejów na dalekiej Północy na wozie zaprzężonym w łabędzie i na nim też wracał na Olimp. Na północnym niebie sąsiadują ze sobą gwiazdozbiory Łabędź i Lutnia, instrument Apollina. Łabędziami nazywano pozostających w służbie Muz poetów, którym przypisywano też zdolności przewidywania przyszłości – stąd miano wieszczów.
Oddając się urokowi baśni, legend i mitów warto odróżniać prawdę od fantazji. Dlatego należy wspomnieć o waleczności obu gatunków zarówno łabędzia niemego jak i krzykliwego, które bywają dość zaczepne i niewielu mają wrogów naturalnych. Nie wygrają jedynie z wilkiem, dzikiem i bielikiem, no i oczywiście z człowiekiem… A tu znów mitologiczne zdarzenie. Otóż postać łabędzia ściganego przez orła przybrał Zeus, by zdobyć przychylność Ledy. Schronił się u jej kolan, a gdy ta ogarnięta litością przygarnęła go, posiadł ją. Postępek był niegodziwy ponieważ łabędź był ptakiem poświęconym jej jako bogini-nimfie. Leda porodziła jajo, z którego wykluło się czworo dzieci Kastor, Polideukes, Klitajmestra, i Helena, przez którą potem upadla Troja.